Bardzo lubię być sam na sam z sobą, być razem ze swoim wnętrzem i swoimi pragnieniami i tęsknotami. Tak, bywa to bolesne, szczególnie wtedy, gdy dawno tam nie zaglądałem. Zdarzało się, że takie spotkanie było płaczem, krzykiem, złością. Było wyładowaniem frustracji, że nie wszystkie moje zamierzenia się udały. Ale po takim przeżyciu, zawsze wychodzę bardziej pogodzony ze sobą, bardziej wolny i bardziej otwarty na ludzi.
Wytrącony z równowagi
Co może być pretekstem do takiego spotkania z własnym wnętrzem? Myślę, że każda sytuacja, która nas w jakiś sposób wytrąciła z równowagi. Gdy ktoś w pracy, lub na ulicy, powie nam coś, co strasznie nas rozwścieczy. Być może jakieś zachowanie naszej najbliższej osoby. A może jakaś zewnętrzna okoliczność? Może strach przed sytuacją polityczną? A może pretekstem będzie presja, która budzi się w nas w związku z Walentynkami?
Kartka, długopis, krzyk i płacz
Dla mnie ważne jest, aby takie spotkanie z samym sobą było w zupełnej ciszy. Może być samotnie w mieszkaniu, być może na spacerze w lesie. Różne były to spotkania. Czasami spokojne rozpisywanie, na kartce, co się dzieje w moim wnętrzu. Czasami krzyk, płacz, wściekłość i frustracja. Natomiast za każdym razem celem takiego spotkania było jedno: znalezienie, co jest źródłem moich negatywnych emocji. Czy to jakieś zranienie we mnie? Dlaczego moja reakcja była taka, a nie inna? Co mogę z tym zrobić? Co dobrego może z tego wyniknąć? Jakie wnioski wyciągnąć na przyszłość?
Poukładać siebie
Zawsze po takim spotkaniu wychodzę odmieniony, bardziej pogodzony ze sobą, bardziej gotowy do spotykania się z ludźmi. Nie w duchu pretensji, desperacji i niespełnionych oczekiwań, ale z większą akceptacją, otwarciem się i wolnością. Czasami owocem takiego spotkania jest uzdrowienie wewnętrzne, a czasami pomysł na jakieś konkretne działanie.
Takie spotkanie z samym sobą bardziej otwiera nas na innych ludzi. Większe pogodzenie z samym sobą, to bardziej pozytywne emocje, bardziej rozluźnione ciało, a, co za tym idzie, większa atrakcyjność dla innych ludzi. A kto się nam najbardziej podoba? Właśnie ludzie wewnętrznie spójni, pogodzeni, radośni, poukładani wewnętrznie. Moim zdaniem, taka praca nad sobą, w przypadku osoby samotnej, znacznie zwiększa szanse na znalezienie drugiej połówki – a cóż może być lepszego w Walentynki?