Czasem wydaje się, że pojawienie się dzieci tak dominuje świat rodziców, że nie wystarcza już czasu na rozwijanie pasji, wyjazdy z przyjaciółmi czy realizację pomysłów na własny rozwój. Paweł dzieli się kilkoma sprawdzonymi zasadami, które pozwalają mu cieszyć się z pełnienia roli taty a jednocześnie rozwijać się zawodowo, sportowo i spełniać swoje marzenia.
Ważna jest elastyczność
Praca Pawła to zarządzanie dwoma firmami, nad dużą częścią zadań pracuje z domu. Jego żona zajmuje się dziećmi i mieszkaniem. Jak radzą sobie z pracą w domu z dwójką maluchów? „Gdy pracuje w domu pomagamy sobie nawzajem. Jeśli dzieci mają gorszy moment, odpuszczam pracę w ciągu dnia i pomagam żonie się nimi zająć. Wtedy pracuję w nocy, jest więcej spokoju. A w dni, gdy jest w porządku, Kasia robi wszystko co możliwe żeby zapewnić mi przestrzeń ciszy i spokoju do skupienia nad pracą” – wyjaśnia Paweł. Nie warto robić nic na siłę, przy dwójce małych dzieci nie sprawdzają się „żelazne scenariusze”. Lepiej popracować nad swoją elastycznością i otwartością na zmiany.
Liczą się małe gesty
W natłoku obowiązków niezwykle ważne okazują się małe gesty. Paweł podkreśla, że uwielbia troskę swojej żony: przyniesienie mu w czasie pracy herbaty, kanapki, namówienie na wyjście na świeże powietrze dla resetu. Jeśli pracuje całą noc, żona organizuje wszystko tak, by dzieci nie przeszkadzały mu w jej odespaniu następnego dnia, zazwyczaj czeka też na niego pyszne śniadanie. Po kilku wspólnie przeżytych latach zdarza się zapominać o wadze takich małych gestów, a okazuje się, że wciąż są kluczem do małżeńskiej relacji.
Dbanie o czas wspólny
Bardzo ważne jest to, aby codziennie znaleźć „czas wspólny”: na rodzinne spędzanie czasu i wykonywanie obowiązków domowych. Po pierwsze, daje to możliwość organizacji dnia. W wirze pracy nie umykają wtedy wspólne spacery, czas zabawy czy wspólnego posiłku, rozmowy albo modlitwy. Po drugie, nadaje priorytet rodzinie. Praca, własny rozwój są bardzo ważne, ale ich kosztem nie może zabraknąć czasu dla rodziny.
Przestrzeń dla każdego
Paweł i Kasia są zdania, że w małżeństwie każdy powinien mieć trochę swojej przestrzeni. Mężczyzna i kobieta, mają różne pasje, zainteresowania, które mogą realizować sami, albo ze swoimi przyjaciółmi. Taka wolność wnosi do związku wiele świeżości. Pasją Pawła są góry i narty. Potrafi spędzać tam czas całą rodziną. Ale cenny jest też dla niego wyjazd bez rodziny, a z przyjaciółmi.
Dolomity? Dlaczego nie?
Paweł ma swój rytuał, męskie wyjazdy w góry wysokie, w Dolomity. Zainspirowany przez przyjaciela, wyjeżdża tylko raz, dwa razy do roku, ale za to na dłużej i wyżej. Dla porównania, dawniej, w ciągu roku wyjeżdżał na kilkanaście krótkich wyjazdów w Tatry. Taka zmiana to też optymalizacja czasu: Ma wtedy przestrzeń na pasję, aktywny odpoczynek, spędzenie czasu w towarzystwie innych facetów. Paweł opowiada, że do wyjazdów namawia go żona: „w tym roku stało się tak już drugi raz. Miałem ciężki fizycznie rok, dużo zleceń, dużo obowiązków. Zabrakło czasu na odpoczynek, którego już potrzebowałem. Kasia to zauważyła.”
Powiew świeżości
Kasia i Paweł przyznają, że już dawno zauważyli, że kilka dni spędzonych osobno, poza domem, rodziną – daje nową świeżość relacji, życiu zawodowemu, poprawia samopoczucie. Ale oczywiście, wszystko musi być dobrze przemyślane: „równolegle z planowaniem moje wyjazdu w góry, wspólnie organizowaliśmy czas dla Kasi i dzieciaków na czas mojej nieobecności. Zadbaliśmy też o to, żeby po takiej rozłące spędzić przynajmniej dwa dni wspólnie, jeszcze bez pracy i załatwiania innych spraw. Takie dni rodzinne.” – opowiada Paweł.
Oboje podkreślają, że cały czas pracują nad tym, jak wygląda ich małżeństwo. Ale na pewno już odkryli, że udany związek tworzy dwoje szczęśliwych ludzi. Dlatego, podsumowują: „Chcemy. Szukamy. Próbujemy.”