Początki były frustrujące. Nic nie było tak, jak wcześniej. Chcieliśmy napierać do przodu, a mała płakała. Chcieliśmy leżeć na polanie, a ona biegała. Chcieliśmy oglądać świat ze szczytu, a patrzyliśmy na szczyt. W końcu zrozumieliśmy, że potrzeba nam nowych rozwiązań. I tak po dwóch latach wędrowania w czterech porach roku udało nam się wypracować swoje sposoby, dzięki którym wędrowanie po górach znowu jest naszą pasją. Oto nasze sposoby na to, rodzinnie zdobywać szczyty.
- Wybieraj niższe szczyty.My zamieniliśmy Tatry na Beskid Wyspowy. I szczerze go pokochaliśmy! Za puste szlaki, za to, że można pójść na azymut i za każdym razem jest inaczej, za to, że jest tak blisko i nie trzeba zrywać się o świcie.
- Wykorzystaj zasadę „złotych 2 godzin”.Najlepszy czas w naszym wędrowaniu to pierwsze dwie godziny, kiedy córka przez godzinę interesuje się nową sytuacją, a przez następną śpi. Wtedy nie ma czasu do stracenia! Idziemy szybko, bez przystanku, prosto na szczyt.
- Zrób uroczysty piknik na szczycie.Mamy koc, dobre jedzenie i dużo czasu. Odpoczywamy jak nigdy wcześniej i odkryliśmy, że bieganie na polanie i leżenie w cieniu też jest bardzo przyjemne w górach. Po drodze ze szczegółami opowiadamy córce o tym, co ją czeka na końcu drogi. Dzięki temu uwielbia nasze wspólne wypady w góry.
- Zapraszaj do wspólnego wędrowania znajomych z dziećmi. Koniecznie z dziećmi! Z takimi towarzyszami łatwiej przetrwać kilka godzin w nosidle, zwłaszcza, kiedy potrafią już nawiązać ze sobą kontakt.
- Zbieraj owoce leśne.Wcześniej nawet nie zauważałam, ile smakołyków czeka przy leśnej ścieżce: jagody, maliny, poziomki, jeżyny- uwielbiamy je wszystkie! Zjadamy na bieżąco i zbieramy do pudełek na podwieczorek w domu.
- Zimą zamień nosidło na sanki.Córkę opatulamy dwoma śpiworami. Wybieramy trasę do schroniska, żeby na miejscu się zagrzać i zregenerować. A potem raz – dwa, z górki na sam dół!
- Przygotuj ostatnią deskę ratunku.Nas w kryzysie ratuje czekolada. Mamy taką zasadę, że „czekoladę jemy tylko w górach”, więc córka potrafi się zmobilizować na myśl o takiej nagrodzie.
- Czasem idź w góry bez rodziny.Kiedy chcemy zdobyć wyższy szczyt, chodzimy oddzielnie. Dzięki temu na rodzinnych wyprawach odpuszczamy sobie ambicje. Najważniejszy jest czas spędzony razem, bycie blisko natury. Jeśli uda się zrealizować plan – świetnie, jeśli nie – nic nie szkodzi.
Dzięki takiemu podejściu zyskujemy znacznie więcej niż zdobycie szczytu. Wygrywamy czas ze sobą i nasze relacje.