- „Aby stworzyć szczęśliwy związek, muszę odnaleźć tą jedyną, przeznaczoną dla mnie osobę”
Nieprawda. Załóżmy, że spotykasz ten swój „ideał”, gdzieś, powiedzmy w Timbuktu, albo w Zimbabwe, bo pewnie w Polsce taka osoba nie istnieje. Jakim cudem ten „ktoś” miałby być idealnie do Ciebie dopasowany? A nawet jeśli fajnie się wam rozmawia, to co, na przykład, z tradycjami rodzinnymi? U mnie w rodzinie na wigilię był barszcz grzybowy, którego moja żona nie lubi, bo ona uwielbia groch z kapustą, którego ja nie cierpię. I już jesteśmy niedopasowani. Ja uważam, że szczęśliwy związek można stworzyć z jedną z wielu osób, które dla nas „rokują”. Wybieramy jedną osobę i z nią zaczynamy go budować.
- „Aby stworzyć szczęśliwy związek, nie muszę się zmieniać”
Niestety, nieprawda. Każdy z nas wyniósł ze swojego domu rodzinnego różne zranienia, które trzeba w sobie przepracować, aby być zdolnym do stworzenia szczęśliwego związku. Część z nas jest również poraniona po poprzednich, szkodliwych związkach. Dobra wiadomość jest taka, że jest wiele możliwości przepracowania siebie. Począwszy od warsztatów komunikacji, czy asertywności, poprzez różnego rodzaju terapie indywidualne i grupowe, a dla osób religijnych –rekolekcje.
- „Ślub jest lekarstwem na nieszczęśliwy związek”
Nieprawda. To tak samo jak kłódka zapięta na kładce Bernatka w Krakowie nie uszczęśliwi waszego związku. Podobnie jak żadne inne zewnętrzne okoliczności. Taki ślub, który ma „uleczyć” nieszczęśliwy związek, najprawdopodobniej w krótkim czasie zakończy się rozwodem. Chyba, że zaczniecie obydwoje pracować nad wnętrzem: najpierw nad sobą, a potem nad waszym związkiem, co jest jedyną szansą na uleczenie go.
- „Należy unikać kłótni”
Nieprawda! Nieprawda! Należy się kłócić! Dużo! Kłótnia jest wyrazem najnormalniejszej rzeczy: że każdy z nas jest różny i że różne rzeczy są dla nas ważne. I że trzeba ważne dla nas rzeczy uzgadniać. Należy się kłócić, ale każda kłótnia powinna prowadzić do tego, że obie osoby w związku trochę się zmienią dla swojego partnera. A dana przyczyna kłótni powinna się pojawić tylko raz i powinna zostać rozwiązana raz na zawsze.
- „Najważniejsze jest, że jesteśmy razem, wszystko inne trzeba temu podporządkować”
O rety! Nieprawda! Być razem – ale po co? Dlaczego jesteśmy razem? Co dla nas razem jest ważne? Właśnie to powinno być najważniejsze – wspólnie uzgodniony system wartości, na którym chcemy razem budować. Im więcej rozmów na ten temat, tym lepiej. My z żoną bardzo cenimy sobie kilkanaście godzin wspólnych rozmów na ważne tematy, podczas „wieczorów dla zakochanych” u Dominikanów w Krakowie. Na tak zbudowanym fundamencie można budować trwały i szczęśliwy związek.
- „Należy zawsze spędzać czas razem, chwilowe rozstania są złe”
Nieprawda. Każda osoba powinna mieć swój obszar, w którym się realizuje i podejmuje swoje własne wyzwania. To bardzo ubogaca wspólne spotkania, choćby dlatego, że jest o czym rozmawiać, że druga osoba jest nadal interesująca, że się zmienia, że coś odkrywa i że ma się czym podzielić.
- „Związek należy budować na zazdrości”
Jak chcecie, to budujcie sobie związki na zazdrości, czyli na nieustannym poczuciu kontroli i podejrzliwości. My z żoną budujemy na wzajemnym zaufaniu. Po prostu ufamy sobie i nie tracimy czasu i energii na zazdrość. Ale uwaga: zaufanie się buduje, stopniowo, od pierwszego spotkania i niestety zaufanie może być w jednej chwili zrujnowane. Zaufanie to ogromna wartość, więc warto o nie dbać.
- „W miłości najważniejsze jest istnienie uczucia miłości, we mnie, do partnera”
Nieprawda. To przekonanie wynika chyba z romantycznych piosenek o miłości. Natury nie oszukasz i będą się w Tobie pojawiały negatywne uczucia do partnera, ale również pozytywne uczucia do innych osób przeciwnej płci. Dobra wiadomość jest taka, że można pracować nad tym, żeby uczucie miłości do partnera istniało i pogłębiało się. Choćby przez dbanie o wzajemną atrakcyjność, również przez regularne rozmowy i zaplanowane randki.
- „Miłość to cierpienie”.
To ja dziękuję za taką „miłość”. Oczywiście, że w miłości zdarza się cierpienie, ale zawsze powinno być ono etapem, po którym następuje rozmowa, wyjaśnienie, zmiana. Po takim procesie, dany rodzaj cierpienia nigdy więcej nie powinien się w związku pojawić.
Miłość to taki interesujący rodzaj szczęścia, który bierze się stąd, że dostrzegam potrzeby drugiej osoby i zmieniam się dla niej, a druga osoba robi to samo dla mnie. Takiego rodzaju szczęścia nie da się doświadczyć samemu.